Siedzę w chatce
medytacyjnej na szczycie stromego wzgórza. Pode mną rozciąga się dolina, dom
Jima i Tea oraz ich siedmioletniego syna, otoczony polami ryżowymi, ogrodem
warzywnym, drzewami bananowca, papai i gajem bambusowym. Miejsce nazywa się
Happy Healing Home i jest, ogólnie rzecz biorąc, organiczną farmą, która
przyjmuje zagranicznych wolontariuszy.